Pokolenie Z, problemy z Pokoleniem Z, „samotne pokolenie”, „najbardziej roszczeniowa grupa”, „dużo chcą, mało dają”. Jak nimi zarządzać? Jak ich motywować? Dlaczego zmieniają pracę i nie są lojalni? Te i wiele innych zagadnień, stereotypów oraz problemów jest non stop wałkowanych w publikacjach w necie, czy programach telewizyjnych. Ja osobiście doszedłem do własnych konkluzji.
Jestem zmęczony słuchaniem i czytaniem na temat pokolenia Z.
Wszystkie pokolenia od II wojny światowej zostały jakoś opisane i jakoś zgeneralizowane. Moje odczucie jest takie, że jest to jakiś biznes i marketing, aby nazywać coś, stworzyć problem, a potem dać lek. Zazwyczaj to szkolenia i publikacje dla managerów i działów HR. Czasami jest to zwykła wymówka – firma nie dostosowała się do czasów i obecnych realiów i trafiła na problemy z personelem. Kierownicy nie wiedzą, jak nimi zarządzać, gdyż mają w sobie dyktat, a nie słuchanie ludzi. Swój brak kompetencji zwalają na pokolenie. Obecnie to pokolenie Z.
Czym jest to nieznośne, niepokorne, nielojalne pokolenie Z?
Według różnych źródeł i literatury to osoby urodzone po 1995 lub 1997 roku. Też tu nie ma zgody. Wcześniej były : baby boomers X i Y. Y to urodzeni po 1981. Ja jestem z przełomu X i Y, biedny człowiek co urodził się w Sylwestra, gdyż wtedy trudno go zakwalifikować.
W kilku zdaniach o pokoleniach.
Baby boomers – ludzie urodzeni po wojnie w latach 1946 – 1964. Po wojnie zatem czas odbudowy i prosperity. Cała Europa i Świat stawiały na odbudowę i rodzinę. Przywiązani do wartości rodzinnych, autorytetów, pracoholicy, lojalni, stabilizacja i bezpieczeństwo. To oni rządzą Światem, gdyż akumulowali kapitał. Steve Jobs, Bill Gates, Jeff Bezos, Jan Kulczyk, Michał Sołowow, Jerzy Starak, Zygmunt Solorz-Żak. Oskarżani też o obecny stan klimatu .
Pokolenie X -1964-1980. Dzieci baby boomersów. Zastali Świat stworzony przez pracoholików. Szukają własnej drogi, ale nadal są lojalni, przywiązani do tradycji, kontaktów bezpośrednich twarzą w twarz. Dążą do wyższego statusu społecznego.
Pokolenie Y – 1981 -1997. Pierwsze obyte z technologiami. Istnieją komputery, gry telewizyjne itd. Otwarci na zmiany. Pamiętają czasy bez telefonu i internetu. Wykształceni, pracowici, lojalni, ale już nie tak bardzo są przywiązani do autorytetów.
Pokolenie Z – 1997 – 20010. Urodzenie w Świecie w pełni cyfrowym. Od najmłodszych lat wiedzą co to internet, smartfon itd. Później się usamodzielniają. Oczekują wygody, nie chcą tyrać, tylko żyć. Praca nie jest celem, a środkiem do realizacji własnych potrzeb. Przywiązani do influencerów. Preferują kontakt online. Będą raczej często zmieniać pracę. Chcą jakości życia, zwiedzania, podróży..najlepiej tu i teraz.
Czy ten podział jest właściwy?
Tutaj dochodzę do innych wniosków i zgadzam się bardziej z twierdzeniami Rajiv Talreja – Business Coacha z Indii. Twierdzi on, że powinniśmy mówić o czasach w jakich żyjemy, a nie o pokoleniach. https://www.youtube.com/watch?app=desktop&v=dmnUoK1mVu8
Najpierw były czasy industrialne – ludzie pracowali, aby żyć. Po to, aby mieć jedzenie oraz dach nad głową. Celem było zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, bez żadnych udziwnień i dodatków. Rzeczy miały być użyteczne, a nie fikuśne. W tych czasach szef miał zawsze rację. Trzeba coś wykonać i już. Nie mieli alternatyw. Załóżmy w Polsce, trafiali do jednej firmy na lata. Dostawali zakładowe mieszkanie, więc niejako byli na stałe przywiązani do firmy.
Kolejne to informational – informacyjne czasy. Ludzie mieli zapewnione przeżycie przez swoich rodziców. Teraz walczyli o standard życia. Mogli łatwiej nabywać wiedzę, kształcić się, korzystać z neta. Celem było doprowadzenie do pewnego standardu życia. Mam pracę, ale chcę samochód, chcę mieć komputer, chcę wyjechać na wczasy. Ludzie mieli opcje, więc zmieniali pracę i jeśli byli dobrze traktowani, wówczas byli lojalni.
Czasy cyfrowe, technologiczne. To już zupełnie inna bajka. Skoro dziadkowie zadbali o to, że każdy ma co jeść. Każdy przeżyje – mamy w końcu rozdmuchane socjale, nie trzeba pracować, aby żyć. Czasami to nawet życie na socjalu jest bardziej opłacalne niż praca. Druga rzecz, rodzice zabezpieczyli standard życia. Rodziny, już rzadziej mieszkają w wielopokoleniowych domach, a częściej w mieszkaniach. Telewizor, samochód, pralka to już standard, który każdy ma. Zatem po co pracować?
Celem jest jakość.
W obecnych czasach najważniejsza jest jakość. Każdy chce mieć dobry samochód, a nie zwykły samochód. Zamiast 10 letniej Skody, wolimy nowe Audi czy Toyotę. Nie chcemy w tych czasach jechać na wczasy pod gruszą nad pobliskie jezioro, tylko raczej Grecja, Egipt lub Dubaj. Pracownik oczekuje pieniędzy, które nie tylko zaspokoją egzystencję, a zapewnią minimum jakości życia. Człowiek chce zwiedzać, mieć dobre produkty, korzystać z restauracji, parków rozrywki, kultury itd. Aby to mieć musi mieć odpowiednie wynagrodzenie. Nie da się nic zrobić za darmo.
Wróćmy do Pokolenia Z.
Pokolenie Z ma wszelkie wygody, zostało wychowane przez rodziców, którzy podróżują, maja dobre samochody, korzystają z dobrodziejstw życia, mają mieszkania, domy itd. Widzą, że ich rodzice 40-50 latkowie mają raczej dobry standard życia z pewną jakością i w dodatku ich utrzymują. Pokolenie Z chciałoby mieć ten sam dobrobyt i to tu i teraz. Są otwarci na kontakty online, face2 face nie jest konieczny, łatwo zmieniają pracę. Szukają lepszej pracy. Jeżeli firma obok zapłaci im więcej, da lepsze benefity to oni tam pójdą. Lojalność do pracodawcy nie jest już ważna, autorytetów nie ma.
Zatem czy to pokolenie, czy czasy
Po wojnie było mało możliwości, znalazłeś pracę to ją trzymałeś przez całe życie, aut było mało, zatem mało podróżowano. Nie było internetu to kontakt wyłącznie osobisty. Autorytety były i istniały. Byli zwycięzcy wojny, sławni generałowie, dowódcy, pędzący do przodu politycy. To jakie miało być wtedy pokolenie baby boomers i X, jak żyli w takich czasach, a nie innych?
Trochę później, po boomie gospodarczym nawet w Polsce można było kupić Fiata, Telewizor Elemis, pralkę Franię czy inne rzeczy. Nadal internet się rozwijał, pojawiały się nowe technologie, mur w Berlinie upadł, ZSRR upadło, Zimna Wojna się skończyła. Autorytety zaczęły wymierać lub politycy je zabijali, aby tworzyć własne kulty. W takich czasach żyły X i Y, zatem ich charakterystyka to charakterystyka czasów.
Obecnie nie ma autorytetów. Jako człowiek po 40 nie znam żadnego, którego by nie zabito za mojego życia. Pewni ludzie mogli nimi być, ale ich zniszczono i nie dano nam nowych. Nie wiem do dziś czy słynni Polacy na Świecie byli bohaterami pozytywnymi czy negatywnymi. Lech Wałęsa – obalił komunizm, czy to TW Bolek? Jan Paweł II – jednoczył Kościół, czy krył pedofilów? Nie ma nic na horyzoncie.
Prowadzę agencję pracy, codziennie przychodzą ludzie szukać pracy. Szukają jej w każdym wieku, od 20 do 60 roku życia. Nie różnią się od siebie zachowaniem. Każdy z niech szuka lepszej pracy, a nie jakiejś pracy. Chcą pracę blisko, hybrydową, dobrze płatną, gdzie będą szanowani, gdzie będą mieli dobre benefity, która nie będzie przenoszona na sferę prywatną. Nie mają w sobie żadnego poczucia obowiązku i odpowiedzialności. Mamy rynek pracownika, więc każdy, kto chce to jakąś pracę znajdzie. Trzeba tylko chcieć, kompletnie nic więcej. Szkoda, że nigdzie nie zostają na dłużej, takich skoczków najtrudniej zatrudnić, gdyż pracodawca nie ma zaufania do takich ludzi. Chcą zrobić, zarobić i żyć. Chcą work-life balance. Równowagi.
Z to czasy, Z to zmiana, a nie pokolenie.
Ostatnie lata przemieliły nas na ostro. Bez ostrzeżeń wpadliśmy w rewolucyjne zmiany i erę dezinformacji. Spokojny pociąg nagle się wykoleił. Zrobiono nam zmianę życia, standardów, myślenia, zakupów. Wszystko za pomocą innego narzędzia niż wojna. Dotychczas zmiany to były wojny, rewolucje i krew. Teraz obyło się bez krwi w sensie dosłownym, natomiast jednak z uszczerbkiem na zdrowiu
Pandemia wprowadziła nas w nowe czasy.
Pandemia pokazała wszystkim, że nagle może wszystko się zmienić. Zabiła pewne szablony myślowe. Przekierowała nas na inny tor. Przez pandemię, wielu zrozumiało, że da się pracować z domu, że firma nie padnie, jeśli nie ma ciebie kilka tygodni w pracy. Wielu dostrzegło kruchość życia. Po co gonić za kasą, nowym Mercedesem, jak tu nagle życie może zostać przerwane lub nagły lockdown zamknie cię w domu lub w kraju. Nie pójdziesz do restauracji, kina czy nawet na cmentarz, ba nawet do lasu.
Z drugiej strony pandemia pokazała także, że życie nie ma litości. Wiele firm w panice nawet chwilę nie pomyślało nad sytuacją i zwalniało na potęgę – patrz: branża gastro i automotive. Wielu ludzi obraziło się na te branże i szybciutko znalazło pracę w e-commerce, dlatego nie pojawiała się fala bezrobocia. Dziś automotive płacze o ludzi, natomiast w restauracjach dobrzy ludzie odeszli i jest totalna masakra. Obsługa jest totalnie nieogarnięta, źle wydają towar w piekarni, kelnerki są bez życia, chodzące zombie, wykonujące pracę za karę. Pokolenie Z i Alpha zaliczyło naukę zdalną, co wprowadziło i przyspawało ich do świata online.
Nasze czasy
Obecnie większość kandydatów jacy aplikują do pracy to ludzie, którzy:
– szukają nowych wyzwań, gdyż obecny etat ich męczy, są na skraju wypalenia zawodowego,
– szukają pracy mniej stresującej, nie chcą brać tematów do domu,
– chcą lepiej zarabiać, gdyż inflacje daje im w kość, stopy procentowe dobijają,
– chcieliby lepszych warunków, kilka dni hybrydowo, lepszej atmosfery,
– pożądają rozwoju, zmian zadań,
– nie mają pasji,
– pragną dobrych benefitów,
– oczekują transparentności, praca na jasnych zasadach, ‘od – do’,
– chcą pracować na nowoczesnych narzędziach,
– rozumieją, że szybciej rośnie wynagrodzenie dla osób, które zmieniają pracę niż siedzą całe życie w jednym miejscu.Jeżeli porównamy to do charakterystyki Pokolenia Z : chęć pracy hybrydowej, dobre zarobki, jakość życia, work-life balance, czas dla siebie, kontakt online., to można powiedzieć, że wszyscy jesteśmy pokoleniem Z.
Podsumowując.
Podział na pokolenia nie ma większego sensu. To czasy, w których żyjemy, sprawiają kim jesteśmy, jakie zachowania preferujemy, czego oczekujemy.
Dziś baby-boomers, X, Y i Z są obiegane z internetem. Nie jest to domena pokolenia, a znak czasów. Moja rodzina oraz znajomi w wieku 65 plus doskonale poruszają się po świecie wirtualnym. Mają hiper aktywne konta na Facebook, które są substytutem kontaktu normalnego. Ci biedni ludzie, żyli większość życia w świecie opartym na kontaktach bezpośrednich, natomiast dziś muszą się kontaktować mobilnie i internetowo. Każdy z nas ma IKP – konto pacjenta do skierowań i recept, większość ma epuap i podpis elektroniczny, składamy elektronicznie wnioski o dotacje na węgiel, czyste powietrze, 500 plus i inne. Wszyscy korzystają z e-commerce. Każdy wie co to paczkomat. Kolejki w bankach coraz krótsze ze względu na bankowość internetową. Urzędy obsługiwane są mobilnie. Nikt nie nosi PITa. Wnioski składa się elektronicznie. Bilety kupuje się też w sieci (kino, teatr, koncert).
Sorry, takie mamy czasy.
Takie czasy, takie zasady. Jeżeli miałbym dać jedyny wyróżnik ludzi młodych to jest to nastawienie na realizację swoich potrzeb tu i teraz. Nie ma w nich cierpliwości i dlatego na wstępie kariery mają wyrwane z kosmosu oczekiwania finansowe. Nie rozumieją drogi od wiedzy, doświadczenia do kompetencji, za które można zapłacić. Niemniej to oni musza się dostosować do zasad rynku pracy tj. rynek płaci za kompetencje i doświadczenie, a nie za chęci i przebojowość, a nie rynek do nich.
Pracodawcy nie muszą dostosowywać się do pokolenia Z, tylko do obecnych czasów. Pracownik musi mieć ciekawe, ambitne zadania, zapewniające mu rozwój, z dobrym wynagrodzeniem i z zapewnieniem dobrego jakościowego miejsca pracy z zachowaniem zasad work-life balance oraz przede wszystkim wzajemnego szacunku do siebie.
Polecam nowy portal pracy http://www.injobs.pl
No i postawiłem kawę:)
Trudno oczekiwać, aby pokolenie Z wychowane w innych czasach i innych warunkach miało takie same oczekiwania jak rodzice. Wszystko się bardzo dynamicznie zmienia, a wraz z postępem technologii młodzi ludzie chcą więcej.